Najbardziej popularnym i oczywistym towarzyszem wina jest jedzenie, jedno z drugim łączy się w sposób naturalny niemalże od początku świata. W zasadzie równie naturalna, choć już nie tak popularna, jest sztuka zestawiania wina z wodą mineralną. W ostatnim roku zrobiło się o niej nieco głośniej za sprawą serii artykułów w Magazynie WINO, dzięki którym takie pojęcia jak hydrosommelier czy smak wody przestały być czystą abstrakcją. Okazuje się, że woda, tak jak wino, wymaga odpowiednich warunków przechowywania i serwowania, a oprócz tego rządzi się swoimi prawami w połączeniach z winem i jedzeniem. W Londynie, Tokio czy Nowym Jorku gościom w restauracjach, obok menu i karty win, podaje się osobną kartę wód mineralnych z najodleglejszych zakątków świata.
Jak się okazuje wino tworzy pary nie tylko z jedzeniem czy innymi trunkami, ale układa się także z bytami bardziej abstrakcyjnymi, jak muzyka. Są to połączenia równie subiektywne jednak dużo mniej mierzalne i zarazem trudniejsze, bo angażujące o jeden zmysł więcej.
W przeciągu ostatnich lat światowa prasa winiarska pisała o różnych badaniach, które pokazują jak muzyka wpływa na wino, a raczej na człowieka, jego percepcję i wybory. W 1997 roku trzech naukowców z uniwersytetu w Leicester zbadało wpływ muzyki na decyzje klientów kupujących wino w supermarkecie. Przez dwa tygodnie z głośników w dziale z winem płynęła na przemian muzyka francuska i niemiecka. Po przeanalizowaniu wyników sprzedaży okazało się, że wino niemieckie dużo lepiej sprzedawało się przy kompozycjach niemieckich a wina francuskie cieszyły się dużo większym zainteresowaniem gdy w tle zakupów grała muzyka z Francji. Ankieta, którą wypełniali kupujący po dokonaniu zakupów wykazała, ze klienci w większości nie zdawali sobie sprawy z wpływu grającej w sklepie muzyki na ich wybór. Inny eksperyment wykazał, że przy muzyce klasycznej, uznawanej za rozrywkę wyszukaną i ekskluzywną, w jednej z amerykańskich winiarni wzrosła sprzedaż drogich win.
Muzyka nie jest winu obojętna, nie jest też obojętna ludziom, którzy pijąc wino jej słuchają. Okazuje się nawet, że to samo wino może smakować inaczej przy dźwiękach odpowiedniej muzyki. Brzmi niewiarygodnie? A jednak tezę tę w zeszłym roku potwierdziło przedsięwzięcie, podczas którego degustowano cztery różne wina słuchając czterech różnych rodzajów muzyki. Utwory dobrane były tak, aby każdy kojarzył się z innym stylem: mocnym i ciężkim, wysublimowanym i szlachetnym, zadziornym i pełnym energii, pogodnym i przytulnym. Degustatorzy wyraźnie potwierdzali, że muzyka zmieniała odbiór wina na korzyść cech, które przeważały w danym utworze. Wynika z tego, że nie jest obojętne jakiej muzyki słuchamy pijąc nasze ulubione wino.
Amerykanin Clark Smith, właściciel ogromnej agencji consultingowej Vinovation, opracował nawet wskazówki, jak łączyć wino z muzyką, żeby osiągnąć połączenie harmonijne. ?Czerwone wina nie lubią wesołej muzyki ? mówi Smith - wymagają utworów w trybie mollowym lub takich, które kojarzą się z negatywnymi emocjami. Pinoty lubią muzykę seksowną, cabernety wolą tę naładowaną złością. Bardzo trudno jest znaleźć coś, co będzie pasowało i do pinota, i do caberneta?. Według Smitha chardonnay w stylu nowoświatowym zyska na lekkości przy bluesie Elli Fitzgerald, a white zinfandel okaże się całkiem atrakcyjny w połączeniu z polką.
CZYTAJ DALEJ
|